Ostatni weekend października. Siedzimy pod skałą, w słońcu, które wyjątkowo grzeje jak na tę porę roku.
„A może nowy sezon, zamiast w kwietniu pod Lechworkiem, zaczniemy w lutym w Chorro?” – zapytałem nie zobowiązująco…
Robertowi nie trzeba było 2 razy powtarzać i już miesiąc później mieliśmy kupione bilety lotnicze do Malagi. Wydawałoby się z odległym marcowym terminem…
Zimowy czas minął na szczęście zaskakująco szybko i już 3 marca siedzieliśmy w samochodzie w drodze do Berlina. Tak, do Berlina. Udało nam się kupić za trochę ponad 100 euro bilety z Schönefeld do Malagi. Wylot 4 marca rano, powrót 14 marca. Samochód zostawiamy na wcześniej zarezerwowanym parkingu niedaleko lotniska. Miły Pan, który gadał tylko po niemiecku odwiózł nas na lotnisko nowiutkim mercedesem inkasując wcześniej 45 ojro i upewniając się (na migi) o dacie powrotu.
W El Chorro mieliśmy zarezerwowaną i zapłaconą metę w The Olive Branch B&B guesthouse, u Mel i Garego – przesympatycznych Brytyjczyków, którzy prowadzą z angielska Bed and Breakfast , tzn. pokoje do wynajęcia i pole namiotowe. Miejsce to budziło u mnie skrajne odczucia – krótko mówiąc miejsce ze specyficznym klimatem. Za 7 ojro ciepła woda pod prysznicem, w pełni wyposażona kuchnia, miejsce w lodówce, internet wi-fi i miejsce do posiedzenia wieczorkiem przy kominku.
Wspinanie w El Chorro to prawdziwe eldorado. Ponad 2000 dróg wspinaczkowych i co najważniejsze dla każdego. Dużo łatwego wspinania, drogi dobrze obite. Skała to wapień bardzo przypominający ten z Paklenicy – szorstki, szary lub pomarańczowy z charakterystycznymi wymyciami. Przewaga długich dróg, lina 60 metrów to absolutne minimum. Przez ten tydzień udało nam się zwiedzić sektory Frontales, Escalera Arabe i Las Encantadas. To właściwie olbrzymi, wznoszący się nad sosnowym lasem mur skalny, wysoki na około 200 metrów.
W sklepie wspinaczkowym można kupić 2 przewodniki, ale moim zdaniem warty uwagi jest tylko RockFax El Chorro. Świetny przewodnik napisany po angielsku, z opisem sektorów i poszczególnych dróg wspinaczkowych. Drogi naniesione na czytelne zdjęcia wydrukowane na kredowym papierze, opisy podejść, mapki i duże zdjęcia sytuacyjne przedstawiające rozmieszczenie poszczególnych sektorów. Przewodnik ma właściwie jedną wadę – cena – 30 ojro.
Przydatne informacje
1. Jeśli planujecie spać w The Olive Branch nie warto brać namiot z Polski. Na miejscu za dodatkowe 1 ojro można wynająć namiot. Za 10 ojro można spać w domku, standard ok., łóżka pietrowe, pokoje 4 i 6 osobowe. Ale trzeba rezerwować dużo wcześniej (co najmniej 2 miesiące wcześniej). Można zaoszczędzić na bagażu w samolocie (15 ojro) nie dźwigając namiotu, karimaty itd.
2. Za dodatkową kasę Gary może po Was wyjechać na lotnisko lub do Alory (częściej kursują pociągi), o ile nie planujecie wynająć samochodu.
3. W supermarkecie w Alorze do płacenia kartą potrzebny jest dowód tożsamości
4. Jeżeli nastawiasz się na wspinacie wielowyciągowe po łatwych obitych drogach to jedź lepiej do Paklenicy. Dróg sportowych jest zdecydowanie więcej, a lina połówkowa swoje waży. Moim zdaniem nie warto brać połówki.
5. Jeśli masz samochód do dyspozycji w dni restowe warto:
– wjechać na górę obok górnego zbiornika elektrowni – piękne widoki
– zwiedzić Malagę, Rondę, Kadyks
– odwiedzić małpy na Giblartarze – fantastyczne miejsce, niesamowite widoki!
– wjechać samochodem na zamek w Alorze ;)
6. Poza The Olive Branch sprawdziliśmy z bliska camping El Chorro, położony nisko, nad samym zbiornikiem, w lesie. Spanie tam w namiocie raczej na późną wiosnę, dostępne są też małe drewniane domki. Odrzucił nas smród szamba z jeziora.
7. Polecam wino Palacio de Vinero, królika w La Garganta, przewodnik RockFax
8. Mimo że w marcu temperatury przekraczają za dnia 20oC warto wziąć ciepłą kurtke i parasolkę.
Przydatne linki
http://www.malagacar.com/
http://www.olivebranchelchorro.co.uk
http://www.mein-parken.de
http://www.rockfax.com/
- Test